PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36641}

Ally McBeal

7,3 32 890
ocen
7,3 10 1 32890
6,9 7
ocen krytyków
Ally McBeal
powrót do forum serialu Ally McBeal

Dlaczego aktorzy odeszli?

ocenił(a) serial na 10

Kiedyś byłam wielką wielbicielką serialu, teraz, po latach, przypominam go sobie oglądając wszystkie sezony. Kończę dopiero pierwszy. Wtedy przestałam oglądać jakoś na początku 4 sezonu, ponieważ w moim odczuciu nie zostało już nic ze "starej, dobrej Ally", z tej magii w pierwszych sezonach. Bohaterowie inni, jakieś dziwaczne zwroty akcji typu śmierć Billy'ego albo córka Ally itd. Z tego co się orientuję w ostatnim sezonie nie było już prawie nikogo ze starej ekipy, poza Ally, Elaine i Richardem.

Wiem że Lisę Carson (Renee) wyrzucili z serialu za to że zażywała narkotyki i była rozchwiana emocjonalnie. Potem wykryto u niej postępującą schizofrenię. :( Smutne to. Żal mi jej. Bardzo ją lubię jako Renee - jest zjawiskową kobietą, z pięknym głosem, a jej celne, trzeźwe uwagi oraz śmieszne reakcje na opowieści Ally dużo wnosiły do serialu.

Podobno Gil Belows (Billy) odszedł na swoje życzenie - to prawda?

A co z resztą? Georgia, John, Ling? Dlaczego aktorzy ich grający odeszli?

Sądzę że nie tylko ja ubolewałam nad tym że bohaterowie serialu tak zostali przetasowani, a serial zupełnie się zmienił - bo to właśnie z powodu coraz niższej oglądalności serial przestano kręcić.

Sighma

Ja też byłam zaskoczona zmianą akcji w serialu. Nie spodobało mi się to, że Billy umarł. Jeszcze w miarę się oglądało jak Ally była z Larrym ale później on też odszedł i pojawiła się ta córka i ten Wiktor, ale nie podoba mi się końcówka. Spodziewałam się czegoś lepszego, a tu okazało się, że Ally się wyprowadza i odchodzi z firmy.

ocenił(a) serial na 10
amm2

:

Sighma

Aaa jeju sorry! myślałam, że już obejrzałaś ;D no ale jest parę szczegółów o których nie wspomniałam, że są więc tak czy siak możesz być trochę zaskoczona ^^

ocenił(a) serial na 10
amm2

Serial generalnie miał być optymistyczny, mówić o dążeniu do marzeń, ciężkiej drodze by je spełnić, ale też o spełnianiu ich w końcu...
Więc gdybym ja była twórcą serialu, to jednak postawiłabym na to, że Ally i Billy są znów razem. Nie chodzi o to, że im przyklaskiwałam, bo prawdę mówiąc ten ich wątek miłosny trochę mnie nużył, ALE!!!... to w końcu była jej pierwsza, prawdziwa, jedyna miłość (jego też). Ta miłość była kanwą serialu, podstawą, to od wspomnień o Billy'm zaczyna się pierwsza scena pierwszego odcinka.
A oni go.... zabili. :/ :/ :/
Co za durnowaty pomysł. Jak już chcieli kogoś zabić to Georgię. :>

Generalnie serial podoba mi się za to że nie wciska poprawności politycznej ani słodziaczkowego fałszu. Mamy tu proste przesłania typu:
"prawda za wszelką cenę nie jest dobra"
"czasami trzeba skłamać"
(gdy Billy chciał powiedzieć Georgii że zdradził ją w wieczór kawalerski)
"jeśli jesteś nieciekawy - ciesz się tym co masz, bo i tak na więcej cię nie stać"
(gdy bardzo gruby facet zerwał swoje zaręczyny bo nie kochał jakoś bardzo swojej narzeczonej, a Ally doradziła mu żeby jednak się ożenił z dziewczyną bo wiedziała że inna go nie będzie chciała)
"liczy się wygląd"
"liczą się pieniądze"
"nie zawsze warto dążyć do marzeń z dzieciństwa"

... i wszystko to jest podane w bardzo przystępnej formie, nienachalnie, niezłośliwie, nieironicznie, tylko takie oczywiste prawdy które i tak każdy zna.

Sighma

właściwie to serial był według mnie optymistyczny od początku tylko, że nie podoba mi się to jak kończyły się związki Ally, a szczególnie ten z Billym. Ta jego śmierć i ostatnie słowa, że miłość jest najważniejsza i to urojenie z powodu choroby, że ma z Ally dwójkę dzieci. Strasznie smutno to wyszło w końcu jedyna jej wielka miłość umarła. A później to jak odszedł Larry! Tym bardziej, że byłam pewna, że będzie z Ally, bo tak ładnie zaśpiewał jej na tych urodzinach, a tu nagle bum i on też musi odejść.

Co do innych bohaterów to cóż wiele można o nich pisać np. John, który był niesamowicie śmieszny. Ten jego taniec przed lustrem i jąkanie się wyróżniało go od innych bardzo spodobał mi się jego bohater pod względem charakteru. Richard też był zabawny z tymi jego Fishyzmami.

Serial tak mi się spodobał, że wszystkie odcinki obejrzałam w trzy tygodnie i już czuję, że znów go obejrzę :)

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Ja byłam zadowolona, że "pozbyli" się Billy'ego bo mnie najnormalniej w świecie drażnił. Te ciągłe jego wahania, powroty do przeszłości itp. Ileż można? Jak był Billy to serial tkwił w miejscu. Ale faktem jest, że ten jego monolog przed jego śmiercią był beznadziejny. Mogli to zrobić w inny sposób.

Co do Larrego (którego uwielbiałam). No tu wina leży raczej po stronie aktora, a nie scenarzysty bo to on zawalił po czym FOX nie dał się uprosić, żeby go zostawić w serialu. Gdyby został zakończenie byłoby dużo lepsze no i wesołe. A tu bum. I z tego powodu ubolewam najbardziej bo serial stracił przez to swoje przesłanie, swój klimat.

Co do aktorów - to niestety prawda, że serial bez tych głównych bohaterów to już nie ten sam serial. każdy był tak niesamowitym indywidualistą, że nie dało się ich nie lubić. Każdy miał w sobie coś takiego, że przyciągał widza. I nawet dziś nie byłabym w stanie powiedzieć który z nich był moim ulubionym.

Pozdrawiam wszystkich fanów :)

ocenił(a) serial na 10
aniagustlik

Jestem teraz przy czwartym sezonie, gdy Ally zaczęła spotykać się z Larry'm. Serial już w tej chwili jest dla mnie inny i brakuje mi początkowych sezonów. Jest o wiele mniej "efektów specjalnych" (chodzi mi o zabawne wyobrażenia Ally typu przeszywanie strzałą czy odgryzanie komuś głowy), jest mniej zabawny (wręcz w pewnym momencie serial stał się dramatem, gdy nagle parę osób umarło, parę par się rozstało itd), są inni bohaterowie (brak mi strasznie chociażby Tracy - terapeutki Ally).

Z tego co słyszałam Downey jr został wtedy aresztowany i mimo próśb twórców serialu by go "wypuszczono" do nakręcenia końcowych odcinków - nie udało się. Pierwotnym planem było to że Ally i Larry biorą ślub. Ale aktor popadł w konflikty z prawem i musiano szybko zmieniać scenariusz.

Jeśli chodzi o Billy'ego - masz rację. Mimo iż jego odejście z obiektywnego punktu widzenia było idiotyczne, bo uczucie którym darzyła go Ally było sednem serialu, aktor sam chciał odejść by nie być kojarzony tylko z jedną rolą (co na marginesie niespecjalnie mu się udało - owszem widywałam go później w inych filmach ale raczej klasy B czy nawet C) - sadzę że poniekąd dało to scenarzystom pole do popisu. Bo ile mogli wymyślać nowych perypetii Ally vs. Billy? Raz ona chce, on nie chce, raz on chce, ona nie, raz się całują, potem żałują, raz się kochają, potem nie rozmawiają ze sobą. Ally jako bohaterka serialu była w ten sposób "unieruchomiona", ponieważ nie potrafiła związać się na mogła z żadnym innym.

Swoją drogą - nie uważacie że jakoś bardzo słabo rozpaczała po śmierci ukochanego? Już w kolejnym odcinku po jego śmierci się śmiała, a w jeszcze kolejnym umówiła na randkę. To samo Georgia - tylko raz pociągnęła nosem, a potem bardzo szczęsliwa zaczęła szukać faceta (wieczór modelek na który modelki nie przychodzą). No nie wiem... ale sądzę że gdyby zmarł mój ukochany, to na długi czas byłabym wyłączona z życia.

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Zamiast
" ponieważ nie potrafiła związać się na mogła z żadnym innym."

mialo być
" ponieważ nie potrafiła związać się na stałe z żadnym innym."

ocenił(a) serial na 10
Sighma

No to fakt, że serial z czasem zaczął tracić humor jeśli chodzi o halucynacje Ally i te wszystkie wstawki o których wspomniałaś zaczęły w pewnym momencie się zatracać. A wielka szkoda bo to były jak dla mnie świetne elementy i coś bardzo charakterystycznego dla tego serialu. Mimo, że w pewnym momencie 4 sezonu wraca to dziecko, które było halucynacją Ally to jednak to jest wciąż mało. Może fakt, że pojawił się w życiu Ally Larry sprawiło, że jej życie emocjonalne się uspokoiło i to zminimalizowało te wszystkie efekty specjalne.

Co do żałoby po śmierci Billego - faktycznie Georgia dość szybko się pozbierała, ale Ally chyba z 2 czy 3 odcinki chodziła struta. No, a że serial był puszczany raz w tygodniu to myślę, że to była odpowiednia ilość czasu bo gdyby było dłużej to zaczęłoby to męczyć widzów.

Ja bardzo żałuję, że tak się stało jak się stało z Robertem Downey'em Jr'em bo gdyby jednak serial zakończył się tak jak początkowo było to planowane to byłoby świetnie. A tak to wielka kicha. No z optymistycznego przesłania zrobiło się pesymistyczne zakończenie.

ocenił(a) serial na 10
aniagustlik

Tylko nie pisz mi proszę co będzie dalej i jak dokładnie się kończy. :)

Ja dochodzę do momentu serialu w którym - przed laty - przestałam go oglądać. Teraz pamiętam dlaczego, bo mam dokładnie te same uczucia. Serial stał się właśnie PESYMISTYCZNY. A momentami wręcz łapię po nim doła. Wspaniałe zakochane pary się rozstają. Ludzie umierają. Inni się zdradzają. Niby samo życie, ale po tym serialu spodziewałam się większego optymizmu - bo właśnie tym optymizmem wiało w pierwszych sezonach.

Mi "Ally" przypomina trochę "Seks w wielkim mieście" (w obu serialach gra paru tych samych aktorów, perypetie są podobne, a pewne sytuacje wręcz identyczne) - ale "Seks", mimo kilku dołujących odcinków i nie zawsze szczęśliwych losów bohaterek - zakończył się bardzo optymistycznie (każda znalazła w końcu swoje miejsce i swoją miłość). Piszecie że "Ally" tak się nie skończy, a to mnie przygnębia.

Co jeszcze zauważyłam - nie wszystkie wątki są zakończone w "Ally" (chyba że nie miałam jakichś odcinków, ale wątpię w to). Np. po tym, jak Ally wzbudza w Gregu zazdrość i umawiają się na kawę - w kolejnym odcinku była już cisza. Albo sprawa morderstwa (kobieta z amnezją oskarżona o zabicie męża) - też nierozwiązana, ucięto wątek. Było też kilka innych niezakończonych, ale musiałabym pomysleć.

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Aaaa! No to jak skończysz to odezwij się bo teraz nie chcę Ci zepsuć zakończenia :)

Ja nie oglądałam "Seksu..." ale oglądałam wiele innych seriali i szczerze mówiąc nie znalazłam żadnego godnego zastępcy.

Nie pamiętam dokładnie tych odcinków, ale wydaje mi się, że ten z kobietą z amnezją był dokończony.

W każdym bądź razie na wikipedii jest spis wszystkich odcinków o wiele wyraźniejszy niż ten tutaj :)

ocenił(a) serial na 10
aniagustlik

Jestem właśnie po odcinku gdy Larry odszedł. Czytałam że nakręcono sceny w których się godzą, on się oświadcza i planują ślub, no ale Downey jr. został aresztowany i musiano szybciutko zmieniać scenariusz, wyciąć kilka scen i zmienić zakończenie ich wątku. Nie ukrywam że wyszło im (scenarzystom) to bez sensu. On kocha ją, ona kocha jego, ona wylewa mu na głowę lody, bez powodu z nim zrywa a on jej zostawia karteczkę z napisem "Kocham Cię. Żegnaj" i wraca do Detroit? Przecież to było całkowicie bezsensowne, nie w stylu ani Larry'ego ani Ally. Bo patrząc na to obiektywnie - jaki mieli powód do rozstania? Żadnego! Mogli coś innego wymyśleć...

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Dokładnie. To rozstanie było tak bardzo bez sensu, że aż nie pasowało do tego serialu. Ja do dziś nie wiem jaki był powód. Niby ona miała złe przeczucia, on wziął za zły znak to, że kelner się pomylił i już? Tyle? Gdyby każda para się rozstawała z tak błahych powodów to na świecie nikt by nie brał ślubu.
Do dziś żałuję, że to się skończyło jak się skończyło. Ale cóż... Twórcy serialu mogli zdecydowanie bardziej się wysilić, a nie robić tego odcinka na odczep.

aniagustlik

Po odejściu Larrego to serial już nie miał sensu. Bo wszyscy aktorzy w sumie już znikali... A szkoda, bo tak świetny był związek Ally z Larrym.
Koniec serialu to porażka. Niecierpliwie czekałam aż obejrze do końca i zawiodłam się. Lepsze już by było gdyby znaleźli jej jakąś nową miłość czy coś.

ocenił(a) serial na 10
amm2

Powiem Wam szczerze, że pierwszy, drugi i trzeci sezon oglądałam "jak leci", tzn. bez dłuższych przerw, potrafiłam cały wieczór oglądać jeden odcinek za drugim i w sumie te sezony przerobiłam w tydzień. Po śmierci Billy'ego i po tym, jak aktorzy powoli się wykruszali (np. Georgia), oglądałam średnio jeden odcinek dziennie. Ale teraz, gdy zaczęłam oglądać piąty sezon - po prostu nie mam sił. Nudzi mnie. Są nowi bohaterowie, którzy mnie irytują, nie czuję z nimi "więzi". Oglądam teraz 10 minut odcinka, wyłączam i nie mam ochoty włączać ponownie. Oczywiście dokończę, ale z mękami. Dla mnie to już jest inny serial.

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Aha, i moim zdaniem zrobiliby o wiele lepiej gdyby zostawili sceny z Larry'm (czyli to, że on się oświadcza i planują ślub) i zakończyli serial. Jeśli Downey jr. był już niedostępny to trudno, nie musieliby pokazywać ślubu. Ale mogliby zakończyć właśnie takim optymistycznym akcentem - oświadczyny, plany, Ally szczęśliwa, FINITO. Ten piąty sezon to ja nie wiem po co. Takie reanimowanie trupa.

Sighma

Tak to byłoby idealne, bo nawet jakby się nie skończyło na ślubie to przecież za rok czy dwa mogliby dokręcić to ostatnie odcinki. Warto byłoby na nie czekać.

ocenił(a) serial na 10
amm2

Nie, no dokręcenie kilku odcinków po roku czasu to dla mnie nieporozumienie. Przecież nikt by nie czekał takiego szmatu czasu na to, żeby zobaczyć 2 odcinki kończące serial, kiedy i tak już wszyscy zainteresowany wiedzieliby wszystko o nich.

ocenił(a) serial na 10
aniagustlik

A tak w ogóle to zauważyłam że paru bohaterów zniknęło zupełnie bez słowa.
W ostatnim odcinku czwartego sezonu są: Renee, Jackson (Murzyn który kochał się w Ling i chyba zaczęli się umawiać), Jane (aktorka, przyjaciółka Richarda z Los Angeles, ktora zaczęła pracować w jego firmie jako asystentka).
W pierwszym odcinku piątego sezonu zniknęła Renee, Jane i Jackson - bez żadnego wyjaśnienia co się z nimi stało! To jest nienormalne. Owszem, wiedziałam że bohaterowie będą odchodzić ale sądziłam że będzie to jakoś wyjaśnione!

Oglądam teraz piąty sezon i jestem naprawdę wkurzona. Ally zeszła na drugi plan, na pierwszy wysunęła się irytująca Jennie (czy jak jej tam), śliczniusi Glenn i denerwujący Raymond. Każdy z nich jest szary, nie ma specyficznej osobowości czy dziwactw jakie cechowały innych bohaterów. Bezsens ten piąty sezon :/

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Aaa, i Mark!
Mark też zniknął!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sighma

Ja też byłam zdziwiona jak np. Renee nagle przestała się pojawiać. Marka jakoś szczegolnie mi nie brakowało taki dziwny był.

Sighma

Tak wlasnie, a propos niedokonczonych watków...czasami miałam wrazenie, ze pominełam odcinek, bo ogladałam hurtem jeden za drugim, czasem w nocy, mozliwe ze przyspałam...ale widac nie

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Obejrzałam ostatni odcinek.

Popłakałam się.

Szkoda że nie wystąpili w nim wszyscy którzy grali w serialu, chociaż i tak byłam mile zaskoczona że pojawiły się Renee i Georgia.
Muszę jednak zauważyć, że powód Ally do wyprowadzki był głupi. Bo mała tęskniła za koleżankami, bo jakaś nowa koleżanka zrobiła jej świństwo? Miliony dzieci mają takie problemy. Miliony rodzin się przeprowadzają.

Jestem rozczarowana tym właśnie pobieżnym rozwiązywaniem wątków. Zaczęło się od śmierci Billy'ego a potem poszło jak lawina: rozstanie z Larry'm; niewyjaśnione zniknięcie Renee, Georgii, Whipper, Jacksona, Jane, Marka; szybkie pozbycie się z obsady Jennie i Glenna; to że pojawia się jakaś dziewczynka a Ally z momentu z nią zamieszkuje; rozstanie z Victorem; ślub Richarda... i jeszcze parę by się znalazło. Tak jakby tworcom nie chciało się wysilać, gdy chcieli zmienić bieg wydarzeń lub się kogoś pozbyć z serialu.

Niemniej jednak serial był fantastyczny. Smutno mi teraz.

Sighma

to, że w tym ostatnim sezonie wcisnęli Victora nie podobało mi się. Wkurzał mnie tym jak grał, a jak już pojawiła się jej córka to byłam pewna, że lipnie się skończy, bo wcześniej liczyłam, że może znów wróci do niej Larry od synka czy coś.
Na końcu też się popłakałam szczególnie kiedy Ally żegnała się z Billym.

Sighma

mysle, ze powod jest bardzo prosty. aktorzy przeczytali kolejne scenariusze i stwierdzili, ze serial nie bedzie juz trzymal tak wysokiego poziomu jak na poczatku i mieli racje. moze watki, ktore stworzyli dla nich scenarzysci byly po prostu slabiutkie. innego wyjscia nie widze, poniewaz serial byl bardzo popularny i mogli na nim kupe kasy zarobic.
duzo ludzi pisze, ze nie rozumie zakonczenia watku ally z larry'm. otoz robert downey jr. tez w tym czasie mial bardzo duze problemy z alkoholem i narkotykami no i zostal wyrzucony z serialu.
spojrzmy na to z innej strony. dla popularnosci i kasy nadal ciagnie sie serial "gotowe na wszystko", gdzie zaden aktor nie zrezygnowal. a moim zdaniem ten serial powinien sie zakonczyc, bo pomyslow brak. to samo z house'em.
ally oceniam bardzo wysoko ze wzgledu na pierwsze sezony, potem przestalam ogladac , bo nie bylo w nim tego co na poczatku i nie do konca chodzi tu o glownych bohaterow.
pozdrawiam

Sighma

Właśnie obejrzałam ostatni odcinek i jestem ogromnie rozczarowana. Serial był cudowny, jedyny w swoim rodzaju. Niestety wydaje mi się, że odejście aktorów grających kluczowych bohaterów - Billy'ego, Larry'ego, Renee, czy dodających smaczku Ling i Georgii całkowicie go zepsuło. Czasami powód był poza wpływem twórców, jak w przypadku Roberta Downeya JR i Lisy Carson, którzy odeszli przez problemy z narkotykami i zdrowiem (aczkolwiek Renee można było usunąc w jakiś pomysłowy sposób, a nie udając, że nigdy nie istaniała i nie wspominać o niej do ostatniego odcinka). Ale trzeba przyznać, że ostatni sezon to całkowita pomyłka. Oglądając pierwszy odcinek miałam wrażenie, ze opuściłam jakiś poprzedni, bo wrzucenie kilku młodych prawników nie miało żadnego powiązania, ładu i składu... Poza tym serial stracił swój humor. Zawsze podobało mi się to, że potrafiłam się popłakać, a za 5 minut śmiałam się z kolejnych dziwactw Biscuita. W szóstym sezonie już tego nie ma. Bohaterowie poważnieją, "normalnieją". Historia z Victorem wydaje mi się też nieco zbyt "prosta", nie ma w niej tego "szaleństwa". I cała ta akcja z córką Ally... Jak z "Mody na sukces". Nie mówiąc już o zakończeniu, które pozostawia pewien niedosyt.
Ale mimo tego wielkiego rozczarowania serial i tak pozostaje moim ulubionym, bo w końcu większość sezonów jest rewelacyjna :).

ocenił(a) serial na 10
Madzia9211

Dokładnie tak.
A ja niedługo znów będę oglądać Ally McBeal, bo namówiłam mojego faceta do tego :) Zresztą on kojarzy trochę pierwsze sezony i zapamiętał że to fajny, zabawny serial. Niestety bidulek nie wie jeszcze jak wygląda ostatni sezon.
Gdy wspominam ten ostatni sezon, to odczuwam smutek i złość, PO CHOLERĘ GO NAKRĘCALI?!
Podobne uczucia miałam gdy obejrzałam dwie wersje kinowe "Seksu w wielkim mieście". Serial był extra, a filmy to jakieś koszmary. Zniszczyli całe moje wyobrażenie i dobre wspomnienia :(

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Larry zniknął do Robert Downej Jr również miał problemy z narkotykami, miał rozprawy sądowe etc.

ocenił(a) serial na 9
Sighma

Dopiero dzisiaj zaczęłam 5 sezon. Póki co nie wypowiem się, ale już mi się nie podobają nowe postacie.
Tak sobie gdybałam... Co by było, jakby teraz nakręciliby 6 sezon. Wiem, wiem, że to dość nierealne, ale jakby scenarzyści się wysilili to by z porządnym dupnięciem pokazaliby powrót na przykład Larry'ego do Ally. Wiadomo, to nie byłoby już to samo, oni już wszyscy taaacy starzy są. :) Wróciłaby Renee, Ling, Georgia (!). Myślę, że byłby jakiś sposób na fajne pokazanie tego wszystkiego. I mimo wszystko, wolałabym taki sezon niż oglądać 5, który już zapowiada się katastroficznie.

ocenił(a) serial na 10
DadaJaMajka

Po zakończeniu ostatniego sezonu będziesz naprawdę rozczarowana. Wiesz jak się kończy czy nie? (jeśli nie wiesz to nie czytaj całego tego wątku, bo tu pisaliśmy o tym)

ocenił(a) serial na 9
Sighma

Przeczytałam tak czy siak. :P Wiem, że coś tam wyjedzie, będzie jakaś córka i że będzie John Bon Jovi. :D Ale szczerze mówiąc, jakoś nie czuję się winna temu, że dowiedziałam się z tego wątku jaki będzie koniec. Gorzej się czułam, jak niechcący przeczytałam, że Billy umrze...

ocenił(a) serial na 9
DadaJaMajka

teraz mogliby nakręcić film :). ja chętnie bym poszła na cos takiego do kina, jeśli ktoś napisałby fajną historię (bo ja bym mimo wszystko chciała zobaczyć jak Ally wychodzi za mąż). I oczywiście, gdyby pojawiła się pierwotna obsada, bez tych denerwujących nowych postaci z 5 sezonu. To prawda, aktorzy sie zestarzeli. Ale reanimacja Seksu w wielkim mieście się udała, myślę ze i na Ally ludzie poszliby do kina, choćby z sentymentu.

ocenił(a) serial na 9
negrita84

Hmmm, napiszmy do nich petycję. :D
Zaczynam 7 odcinek 5 sezonu, nie było jeszcze ani jednego Johnowego "pokipsy" albo gwizdania nosem, tańczenie do Barry'ego White'a, podsłuchiwania. Mało Elaine, która może i irytująca, odznaczała się swoim puszczalstwem. xD Nie lubiłam Marka i Jacksona, jednak brakuje mi ich i trochę się zawiodłam, że nie rozwinęli ich wątków, bo zapowiadali się nieźle. Teraz tylko Glenn, Glenn, Glenn, rzygam już Glennem. Żal mi Ziółka, jak go Ally odrzuciła. Wciąż przed oczami miałam odcinek jak stoją przed windą i rzucają się na siebie, to co, wtedy John pociągał Ally? Trochę niesprawiedliwe względem niego.
Jedyny plus, który mi się podoba, to częste nawiązywania Ally do Larry'ego; "-Gdzie jest ten, zabawny, mądry i przystojny mężczyzna?! -W Detroit."

ocenił(a) serial na 9
DadaJaMajka

Nie lubiłam Marka i Jacksona szczególnie* ;)

ocenił(a) serial na 10
DadaJaMajka

Ja oglądam 19 odcinek 4 sezonu.

1 i 2 sezon genialne. 1 wiadomo - bo to nowum było. Tym bardziej, że były to lata 90-te:)

3 sezon był - jak to piszecie - faktycznie słaby, czegoś zabrakło, niektóre odcinki przewijałem, bo pamiętałem co i jak. Brakowało głębi. Co więcej, nawet sprawy, które prowadzili były trochę "lipne". Nierealne i bardzo naciągane.

4 sezon dzięki Larremu zyskał świeżość, ale Mark to porażka, Jackson - ładne opakowanie i nic poza tym. Nie wiem co zrobili z Nel - zabrali jej stylizacją cały sexapil, a ma go wiele. Tym bardziej - ona chyba przytyła w tym sezonie? Jej twarz przypomina świnkę Piggy.

ocenił(a) serial na 10
Sighma

Ojjj Archiwum X się ze Ally i wiele innych.; Myśleli , że przyciągną widzów ?>

ocenił(a) serial na 10
Kileeer

zaciekawił mnie ten post, ale za cholerę nie jest po polsku, więc jeszcze raz proszę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones