...jako Anna Kijewska. Czyżby wstydziła się swoich "początków"? Jak zobaczyłam okładkę "Infamii", od razu wiedziałam, że to ona. Wielbicielką paradokumentów nigdy nie byłam, ale nie powiem, czasem zdarzyło się obejrzeć jakiś fragment. Kto nie wierzy, niech wygugluje.