Grafika taka sobie, ale treść mądra i pouczająca. "Dla przyjaciół czasem trzeba zaryzykować".
Czy ktoś wie dlaczego nie zrobili animowanej wersji.
Ta rysunkowa częśc popsuła trylogie.
A moim zdaniem wcale nie popsuła. Zasiadałam do 3 części Stuarta trochę niechętnie, no bo jak to - anonimowa??!
Okazało się jednak, że ta część nie jest wcale gorsza. Kiczowatość i plastykowy świat z 1 i 2 części w 3 części
stał się paradoksalnie bardziej realny. mimo, że był animowany. Role rodziców Stuarta i George'a były też inaczej podzielone. Tata przestał być pantoflarzem, stał się prawdziwym facetem, dzielącym się z synami swoimi doświadczeniami w byciu skautem, a nawet stawiał na swoim w rozmowach z żoną. Mama była kobietą pewną siebie, potrafiącą remontować... Gdyby były tu połówki gwiazdek, tej części dałabym o pół gwiazdki więcej niż pierwszej.
Coś w tym jest, naprawdę. Zgadzam się, że bajka podtrzymuje klimat swoich poprzednich części i ma w sobie to coś. To coś, co sprawia, iż z przyjemnością śledzimy dalsze losy Stuarta. No i przesłanie. Właśnie ono sprawia, iż bajki tak przyjemnie się nam ogląda. Zgadza się - wiele się z bajek możemy nauczyć, nawet nie wiemy, jak dużo. No i oczywiście mój ulubiony bohater kot Śnieżek nie zawiódł moich oczekiwań. Jak zwykle bowiem potrafił rozbawiać głupimi tekstami.