Mistrzowska, kreślona grubą kreską satyry, ironii i groteski historia! No ja Was proszę glowna rola męska- w tym wieku tak zagrać! Nie przypominam sobie takiego talentu od czasów Osmenta. Zdjęcia, montaż, aktorstwo, muzyka delikatna i subtelnie wyczuwalna podkreslajaca emocje. Śmiech, smutek, łzy, nadzieja, radość, wątpliwości i mogę tak bez końca. Wiem, że może wzbudzać skrajne emocje, i starałem się podejść do niego na chłodno- ale kupił mnie A przy ostatniej scenie chciałem wybiec, zamknąć gdzieś sam i ochłonąć.
Zgadzam się w 100%! widziałam film kilka tygodni temu, przed chwilą na Filmwebie wyskoczył mi zwiastun i na same wspomnienie się wzruszyłam. Świetny! Co do dobrych ról dziecięcych polecam Imperium słońca i Pokój :)
ja też. Jak można stawiać 1917 wyżej to jest dla mnie niepojęte. Film dla wrażliwych kinomanów
Grubą kreską oznacza: bez subtelności, polotu, wprost, na rympał. Jest to generalnie określenie negatywne, nie wiem więc jak ma się do reszty pozytywnej opinii.
Cześć Rafiol! Pisząc grubą kreską miałem na myśli na pograniczu, dobrego smaku, na pograniczu ironii, groteski etc. Mimo tej grubej kreski ( jak dla mnie ) nie zostały przekroczone owe granice. Byc może niefortunnie użyłem tego sformułowania:-). Miłego dnia a ja idę świętować zwycięstwo Parasite <3
Dołączam do się do entuzjastycznej reakcji, w sumie to fajne wiedzieć, że są też inni, którzy spłakali się jak bobry.
Wszyscy sie podniecają młodym a po dziesięciu minutach zaczynał irytować. Grubas, kapitan i dziewczyna byli o wiele lepsi.
Film mi się nie podobał, satyra jest mało udana, momentami dosadna, momentami zbyt plastyczna czy grubymi nićmi szyta, jednak nie o tym chciałem napisać - a o ostatniej scenie, kiedy zaczynają tańczyć. To jest magia kina i ta scena ociera się o geniusz. Mało słów, a wielki piękny przekaz. I druga rzecz, dla której ten film mnie trzymał i dało się go obejrzeć - to kapitalna gra Tomasin Mackenzie. Ona jest z innej bajki i gra w lidze. Sceny z nią to małe arcydzieła - nie dzięki Waititiemu, a dzięki niej. Jest prawdziwa w tym co robi. Taka dygresja poszukujacego kinomana :) pozdrawiam !
Dla mnie ogólnie większość obsady bardzo dobrze zagrała, dla mnie rewelacyjny w tym filmie był Sam Rockwell, szczególnie w scenach z gestapo i w ostatnich jego scenach, po bitwie na ulicach Berlina. Szczerze mówiąc to wtedy się wzruszyłam jak uratował chłopca. A scena końcowa - dawało nadzieję :)
Też tak miałam. zaczęłam oglądać bez nastawienia, ze to będzie dobry film, a tu taka niespodzianka ! Co za emocje i jaka gra aktorska. Jeszcze bardziej pokochałam Sama.