Oprócz sceny kiedy Godzilla ryczy na lotnisku, to nie. Oczywiście walki potworów wyglądają wyśmienicie, ale jakoś nie budzą dreszczy. Ma cieszyć oko i ten aspekt wyszedł reżyserowi w pełni.
Żadnego dreszczyku nie czułem. Nudne to jak cholera. Do połowy filmu kiedy jeszcze fabuła posuwa się (trochę) do przodu spoko, ale później można zasnąć, szczególnie podczas walki.
Absolutnie żadnego dreszczyku raczej zażenowanie , wydając 160.000 milionów powinna zostać stworzona świetna historia a powstała słaba papka w której nie widać nawet za dobrze głównego bohatera. I jeszcze ta beznadziejna ciemność tylko po to ażeby przykryć mierne naprawdę mierne efekty.
Słabiutki film, mało interesująca historia, a główny bohater (ludzki ;) ) zupełnie bez wyrazu. Kiedy w końcu ktoś w Hollywood udzwignie ciężar tej postaci?
Najgorsza wersja Godzilli jaką widziałem! Cały film jest bardziej o jakimś innym potworze... O wiele lepiej wyszedł Pacific Rim, choć to ewidentna zrzyna to jednak wyszło lepiej niż w tej nowej wersji...
Dokładnie. Jeśli jesteśmy w kategorii filmów akcji, gdzie liczy się po prostu widowisko, a nie fabuła i przesłanie to ta Godzilla wygląda żałośnie choćby w zestawieniu z Pacific Rim.
Podczas seansu naszły nie wątpliwości, czy wyłączyłem żelazko wychodząc z domu. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czułem taki niepokój w kinie.
Totalna klapa bez żadnego "dreszczyku"....
http://maritrafilms.blogspot.com/2016/03/godzilla-2014.html
Oczywiście! Ciary są pierwszy raz gdy Gojira ryczy na lotnisku, potem gdy przedziera się przez most, oraz podczas skoku spadochronowego. Łezka w oku się kręci jak Gojira dostaje baty od dwóch Muto, pada na ziemię i patrzy na (chyba też leżącego) Forda. W kinie przy tej scenie ryczałam jak dziecko. :)
Pomimo kilku niedociągnięć, wg mnie Godzilla 2014 to najlepszy film zaraz za pierwowzorem z 1954 roku. Głównie dzięki bardzo mrocznemu klimatowi, np gdy dwóch Muto spotyka się pierwszy raz, to "ja jebe". :D
Tak średnio. Było nawet fajnie. Są dobre momenty. Było też trochę nudy, wszystko trochę wymieszane. Zabrakło czegoś wyrazistego.
Czułem wręcz przeciwieństwo dreszczyku. Raczej takie uciążliwe swędzenie różnych części ciała...
Być może dostałem, albo i nie dostałem. Objawy były bardzo nieswoiste, a patofizjologia zjawiska związana z oglądaniem tego filmu. Jeśli opis wskazuje na różyczkę to widać żyłem dotychczas w ignorancji na temat jej czynników etiologicznych. Niestety, nie posiadam fizycznej kopii filmu. Być może była tam zamieszczona odpowiednia ulotka z potencjalnymi skutkami ubocznymi wyjaśniająca to dziwne zjawisko.
Czyli to już pewne że różyczka ? Internet jest niesamowity. A do lekarza musiałbym czekać na wizytę przynajmniej tydzień, a potem następne kilka tygodni ze skierowaniami na badania.
Ja bym stawiał raczej na podłoże psychosomatyczne. Ale ja się pewnie nie znam na schorzeniach związanych z oglądaniem filmów, na co wskazuje fakt, że nawet nie dobiłem 200 ocen.
To jednak nie różyczka Panu dolega - pomyłka z mojej strony;) A co do filmów to polecam Panu serdecznie ulubione z mojej stronki do poodlądania zamiast tych bajek 200 co Pan oglądał.
Nie lubię być nazywany "Pan". Czuję się starzej niż powinienem. To jeszcze bardziej mnie przygnębia.
Z uśmiechem może być problem. Popadłem w jakąś anhedonię. Może z powodu zbyt wielu kiepskich filmów z Godzillą.
Coraz więcej problemów zdrowotnych u Kawalera z powodu tejże Godzilli. Czy to ktoś ważny dla Kawalera?