Czytałem kiedyś receznję tego filmu. Było tam o tym, że scenarzysta pisał filmy o coraz młodszych bohaterach. Najpierw był "Kevin...", "Niesforna Sue". Potem "Dennis rozrabiaka" i ten nieszczęsny "Brzdąc". Jak tak dalej pójdzie to następnym jego filmem będzie opowiadał o embrionie.